Marcin, pracownik działu marketingu firmy X podczas picia porannej, poniedziałkowej kawy dostaje powiadomienie ze skrzynki mailowej. Musi zająć się stworzeniem treści umowy z twórcą internetowym, który na swoich kanałach będzie promował flagowy produkt firmy X. Marcin wie już, że nie dość, że nie poogląda dziś śmiesznych kotów w internecie, to jeszcze z pewnością czekają go nadgodziny.
Marcin dobrze pamięta, że firma kiedyś na podobnych zasadach współpracowała już z innym twórcą. Wie też, że ktoś z działu przygotowywał podobną umowę. Ale gdzie ją znaleźć? Marcin rozpoczyna śledztwo, odwiedza kolegów z działu, pisze na czacie, dopytuje. W końcu – jest! Znajduje umowę, na której może się wzorować. Problem w tym, że zajęło mu to ponad 2 h – w końcu z każdym współpracownikiem trzeba było zamienić kilka słów.